Kwarantanna daje się nam wszystkim coraz bardziej we znaki. W internecie mnóstwo jest porad czym zająć młodsze dzieci, jak pomóc w samodzielnej nauce tym ciut straszym, jak rozwiązywać konflikty między małżonkami... A ja mam inny probem, do tej pory chyba nigdzie nieopisany... Ostatnio pokłóciły się talerze - te z trzciny, z tymi z papieru. A wyglądało to tak:
W naszym magazynie różne talerze stoją dość blisko siebie. Wiecie, regał przy regale... na przeciwko kolejny regał... I tak leżą te talerze, jedne z tektury (klik), drugie z trzciny (klik). Czekają na spakowanie i wyjazd w nieznane, do kolejnych Klientów.
Sytuacja nerwowa, w końcu nie wiedzą co je czeka...
Ta niepewność, co na nich w przyszłości zaserwują...
Do czyich rąk trafią...
Atmosfera się zagęszcza...
Przepychanki, który lepszy, który trwalszy...
Padły nawet niecenzuralne słowa...
Widząc, że konflikty same się nie rozwiążą, wkroczyłam do akcji. Przedstawiam Wam podsumowanie, jakie wspólnie zrobiliśmy rozmawiając o zaletach ekologicznych talerzy (klik).
Jak więc sami widzicie, nie ma wygranych, nie ma przegranych. Zrozumiały to i moje talerze. A ja, jako ich właścicielka, cieszę się tylko, że jak znajdą nowy powód do sporów, to nawet jak się pobiją, to się nie pobiją.